Klipsy XXI wieku

Klipsy, czyli kolczyki bez przekłuwania, szczyt swojej popularności zyskały w latach sześćdziesiątych oraz siedemdziesiątych. Zakładało się je na delikatny klips wsuwany na płatek małżowiny usznej i zazwyczaj należało potem bardzo uważać, żeby ich przypadkiem nie zgubić.

Jednakże dzisiaj możliwości są dużo większe i fake piercing można przykleić trwałym klejem w dowolnym miejscu na ciele, nie bojąc się, że przypadkiem odpadnie. Do jego zmycia potrzebna jest woda oraz mydło, a wyglądem nie różni się on od prawdziwych kolczyków.

Po co to właściwie robić?

Powodów może być bardzo wiele. Część osób, która wykorzystuje fake kolczyki, jest po prostu niepełnoletnia, a ich rodzice nie pozwalają im jeszcze na przekłuwanie ciała. Jest to zrozumiałe, tak samo jak zrozumiała jest chęć młodzieży, żeby się wyróżnić z tłumu. Dlatego te niegroźne fałszywki są bardzo popularne wśród tej grupy. Nie odróżniają się wyglądem od tych, które noszą ich idole, a za nimi duża część rówieśników.

Można przy ich pomocy sprawdzić, czy pasują

I czy dana osoba czuje się z nimi dobrze. Sztuczne kolczyki w nosie albo w brwi pozwolą na niegroźne w skutkach i sprawne sprawdzenie, czy to jest właśnie to, czego oczekujemy i czy należy się z czasem zdecydować na ich prawdziwą formą. Dodatkowo sztuczny piercing jest po prostu niedrogi (można przekonać się klikając tu) i to ciekawa alternatywa dla ozdób na wyjście na imprezę lub miasto z paczką znajomych. Występują w tych samych popularnych wzorach, co ich klasyczne odpowiedniki, dlatego każdy może wśród nich wybrać to co mu najlepiej odpowiada.